niedziela, 3 czerwca 2012

Postępowa monarchia i anachroniczna republika

W Wielkiej Brytanii trwają uroczystości związane z 60-leciem wstąpienia na tron królowej Elżbiety II. Drugi raz w historii zdarzył się taki jubileusz, wcześniej obchodziła go królowa Wiktoria. Dziś odbyła się niezwykła parada 1000 łodzi na Tamizie na czele z łodzią, w której znajdowała się królowa, następca tronu i jego synowie.

Można by pomyśleć, że monarchia to państwo bardziej tradycyjne niż republika i spodziewać się w nim większego konserwatyzmu obyczajowego. Tymczasem nic z tych rzeczy, gdy porówna się monarchię brytyjską pod rządami konserwatywnego premiera Davida Camerona z Polską, która jest republiką i rządzi w niej partia, która ma w nazwie obywatelska.

Angielski konserwatywny premier jak najbardziej popiera związki osób tej samej płci, adopcji dzieci mogą dokonywać pary homoseksualne, choć w tym wypadku prawo raczej poszło za daleko, gdyż dzieci są oddawane obcym, mimo że mogą się nimi zaopiekować członkowie rodziny, np. dziadkowie. U nas tymczasem w Sejmie odzywają się posłowie, o których można by pomyśleć, że zostali właśnie odnalezieni w jakichś lodowcach z epoki średniowiecza i odmrożeni, tak ich poglądy o homoseksualizmie nie przystają do rzeczywistości, również tej zachodniej, konserwatywnej.

W Wielkiej Brytanii w sobotę świętowanie jubileuszu  królowej, a w Polsce parada równości, w której uczestniczył ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce. Nasi polscy konserwatyści, w przeciwieństwie do tych w cywilizowanych państwach, traktują ludzi jak zwierzęta (pisałam o tym w jednym z tekstów na Onecie), sprowadzając nasze człowieczeństwo tylko do roli reprodukcyjnej. A przecież, owszem, celem każdego gatunku, również prymitywnych form, jak bakterie, koralowce, jest rozmnażanie się, ale wydawało się, że nasz wyjątkowy mózg, sprawia, że jesteśmy czymś więcej niż tylko reproduktorami.

Dla prawicowców jednak nie. Dla nich prawa obywatelskie mają być funkcją roli reprodukcyjnej, co oznacza pominięcie całej warstwy uczuciowej, społecznej człowieka. Uznają więc prawa do zawierania sformalizowanych związków tylko dla par heteroseksualnych, ze względu na posiadanie przez nie własnego potomstwa. Wielokrotnie o tym pisałam, ale powtórzę to jeszcze raz: jest to obelga dla osób bezpłodnych, a przede wszystkim kobiet po menopauzie!

Niby szanuje się w Polsce babcie, ale co to za szacunek, skoro odmawia się wartości związkom, które nie mogą mieć własnych dzieci, a więc związkom babć! Skoro posiadanie potomstwa jest warunkiem z korzystania z konstytucyjnej ochrony państwa i uzyskiwania praw jak małżeństwo, to przecież w konsekwencji takich praw należałoby odmówić kobietom co najmniej od 50 roku życia, wstępującym w związek małżeński.

Rozumując konsekwentnie, to dla naszych prawicowców królowa Elżbieta jest już niepełnowartościowym człowiekiem, bo dzieci więcej nie urodzi!

Nigdy nie zrozumiem odzierania ludzi z człowieczeństwa, z ich uczuć, uznawania prawa do związków zwierzęcych reprodukcyjnych, a nie ludzkich, opartych na uczuciach, miłości, trosce, zaufaniu. A takie związki mogą zarówno tworzyć młodzi reproduktorzy, jak i staruszkowie i osoby tej samej płci.

Dlatego zresztą konserwatyzm, przynajmniej ten polski, który nie uznaje ludzkich uczuć, jest mi całkiem obcy. Badania zresztą pokazują, że i wiele zwierząt również doznaje uczuć, w tym empatii. Tylko w przypadku najprymitywniejszych tworów, jak choćby bakterie, nie można mówić o uczuciach.

Polskę zresztą zawsze cechował anachroniczny konserwatyzm. Wielka imienniczka obecnej królowej, Elżbieta I, też się z nim zetknęła, gdy przybyli do niej posłowie z Polski z misją nakłonienia jej do powrotu na łono papiestwa. W tej chwili już nie pamiętam, a nie chce mi się szukać tego w książce, czy trafili do Tower za obrazę królowej, bo wtedy nie patyczkowano się z arogantami.

Powinniśmy zrozumieć, że nie da się tylko w jednej dziedzinie doganiać świata. Jeśli chcemy dążyć do dobrobytu, to nie można iść w tej dziedzinie do przodu, a w kwestiach obyczajowych iść wstecz, nawet niekiedy w porównaniu z czasami PRL. Ale o tym to już pisałam w tekście wylinkowanym na Onecie: "Dlaczego Polska nie ma szans na dobrobyt". W tym sensie myli się też Leszek Miller, że lewica musi się koncentrować głównie na sprawach społecznych, na dalszym planie mając światopoglądowe.  To musi być niepodzielne, tak jak niepodzielna jest wolność!

Stawiając na równość, nie można odrzucać, czy spychać na dalszy plan, wolności i braterstwa.


Zapraszam na Onetowy blog maria-dora.blog.onet.pl jest tam tekst o moich przypuszczeniach do do niekonstytucyjności podniesienia wieku emerytalnego.

11 komentarzy:

  1. Mario-w Wielkiej Brytanii królowa jest jedynie symbolem, więc gdzie tu monarchia?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj dr Brunet, no, wiesz, liczę na zrozumienie czytelników. Czyż mam łopatologicznie wyjaśniać, że chodzi o symbole, że tak hucznie obchodzony jubileusz królowej właśnie jest dekoracją dla nowoczesnego państwa, że monarchię, czyli tradycję, da się godzić z nowoczesnością.
      Tymczasem nasze państwo, przecież republika, a anachronizm nieraz jak ze średniowiecza. wydawało mi się, że ten kontrast uwypukliłam. Za mało wyraźnie?

      Usuń
  2. Ze sprowadzaniem ludzi do roli reproduktorów spotykałem się wielokrotnie, wydaje mi się że nie jest to tylko domeną konserwatystów w znaczeniu zachodnim, lecz przede wszystkim osób o poglądach neofaszystowskich (dolny róg w diagramie Nolana), czyli różnej maści "narodowców" i klerykałów zatroskanych o ochronę "tradycyjnej rodziny" zredukowanej do przedsięwzięcia mającego dostarczyć państwu nowych obywateli i podatników. To czysto przedmiotowe traktowanie swoich współobywateli świadczy o typowo faszystowskiej pogardzie dla jednostek i ich praw.

    "Wiekizm" pozwalający na odbieranie dzieci starszym osobom jest niepokojącym zjawiskiem, obecnym zarówno w Polsce jak i w Europie Zachodniej. Być może funkcjonuje jako efekt kultu młodości i sprawności?
    Liberał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Liberalu, oczywiście masz rację, że to bardziej efekt nie typowego konserwatyzmu, ale jego specyficznej formy, tj. połączonego z klerykalizmem i nurtem narodowym. Dlatego nie ma tego w Wielkiej Brytanii, ale jest np. USA w postaci tzw. neokonserwatyzmu, też odróżniającego się od tradycyjnego konserwatyzmu.
      Być może na Zachodzie nieco inaczej, bardziej konsumpcyjnie, rozumie się dobro dzieci, przez co nie docenia się znaczenia więzi biologicznych. A jednak poszukiwanie przez dorosłe dzieci adoptowane swych biologicznych rodzin pokazuje, że więzy krwi mają dla ludzi duże znaczenie.

      Usuń
  3. Pamiętam, jak dyskutowaliśmy o podobnym problemie, przy okazji podatku liniowego. Próbowałem wtedy wyjaśnić Ci, że podatek liniowy może paradoksalnie spowodować więsze ulgi dla najuboższych, niż obecne rozwiązanie, ponieważ jego kwota zalezy nie tylko od zasady, ale przede wszystkim od szczegółowych przepisów. Tu masz analogiczną sytuację. Konserwatywna monarchia, gdy zajrzymy w szczegółowe przepisy, okazuje się bardziej liberalna niz nowoczesna republika. Czyli nie okładka, a książka ważna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Nitager, ogólnie masz rację, że ważne są szczegółowe rozwiązania, a nie same nazwy czy fasada.
      Niemniej co do podatku liniowego nie masz racji, gdyż uszczuplenie dochodów państwa oznacza gorszą kondycje spożycia zbiorowego: szkół, uczelni, bibliotek, służby zdrowia. I mamy przecież tego namacalne dowody, od czasu rządu Leszka Millera obniżane są podatki dla najbogatszych i usługi publiczne funkcjonują coraz gorzej.
      Przykład: w Warszawie sprzedano w prywatne ręce SPEC, dostarczające ciepło do domów, firmę w bardzo dobrej kondycji, i co się okazuje po kilku miesiącach, wystąpili o podniesienie opłat. A prezydent miasta mówiła, że sprzedaż na mieszkańcach się nie odbije.

      Usuń
  4. Bo Wielka Brytania, przy całym swoim konserwatyzmie, jest kilkadziesiąt lat 'do przodu' w przemianach. Rzeczy, które u nas są dyskusyjne, tam są już 'zaklepane'.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Pak, no, właśnie, i nasi PiS-wcy, którzy w PE są w ugrupowaniu z angielskimi konserwatystami, powinni brać z nich przykład.

      Usuń
  5. Mario Doro, myślę, że nie należy ślepo naśladować Zachodu i akceptować każdej modnej zmiany. Kierujmy się własnym rozeznaniem moralnym.

    Dla mnie nawoływanie do rodzenia dzieci jest śmieszne. Nic z tego. Polki nie są głupimi inkubatorami, które będą produkować przyszłych płatników ZUSu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kiro, nie chodzi o naśladownictwo, ale o nieodstawanie od Zachodu.
      Kobieta albo ma instynkt macierzyński i chce mieć dziecko, albo go nie ma i wtedy żadne nawoływanie nie pomoże. Jak niedawno jednak pisałam w jednym z tekstów, trudno liczyć, że kobiety będą rodzic dzieci, jeżeli nie widza perspektyw życiowych, nie ma szans na stabilne zatrudnienie. Decydując się na dziecko, trzeba mieć perspektywę pracy na co najmniej 20 lat, a przynajmniej zabezpieczeń socjalnych na okresy braku pracy. Perspektywa zabrania dziecka do domu dziecka wobec biedy rodziców to żadna perspektywa.

      Usuń
  6. Windsor? Nazwisko to pojawia się w 1914 roku, gdy W.B. przystępuje do wojny z Niemcami. Przedtem nazywała się: Sachsen-Coburg und Gotha.
    Podobnie książę Filip: jego rodzice nazywali się:
    Matka: Battenberg
    Ojciec: Schleswig-Holstein-Sonderburg-Gluckburg. Musiał zmienić po cichu nazwisko na Mountbatten (po wuju), zeby uniknąć losu swojego ciotecznego dziadka, admirała von Battenberga który został usunięty z ze stanowiska pierwszego lorda Admiralicji jako obywatel niemiecki. Niemcy z okazji tego jubileuszu chwalą się, że Królowa ma w pochodzeniu ich korzenie i dlatego jest tak zdyscyplinowana i pracowita jako Głowa Państwa przez te 60 lat. Imponujące uroczystości . I te tłumy pomimo deszczu. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń