sobota, 19 maja 2012

Przedwczesny triumf PiS w sprawie posłanki Sawickiej: aspekt prawny i moralny

Niewykluczone, że PiS przedwcześnie triumfuje w związku z wyrokiem skazującym na więzienie b. posłankę PO Beatę Sawicką za korupcję i domaga się przeprosin dla Mariusza Kamińskiego, ówczesnego szefa CBA, obecnie posła PiS i wiceprzewodniczącego tej partii, oraz osławionego agenta Tomka, obecnie posła PiS.

Jest to dopiero pierwszy etap, wyrok I instancji. Z pewnością będzie apelacja, zostanie odbyta droga prawna w Polsce, a potem być może skarga do ETPCz w Strasburgu.

Trudno mi coś przesądzić w tej sprawie, gdyż niestety nie podaje się opinii publicznej pełnej informacji, w tym informacji kluczowej, co było podłożem prowokacji wobec posłanki. Czy były wiarygodne podstawy, aby ją podejrzewać o dokonywanie wcześniej korupcji, ale nie było na to dowodów, czy też nic podobnego nie było, ale tylko została wytypowana przez CBA do sprawdzenia, czy da się ją namówić na korupcję.

Pisałam już kiedyś o tej kwestii, ale jeszcze to przypomnę. Przed laty czytałam omówienia niektórych wyroków strasburskich, niestety nie zapisałam sobie danych wyroku, o który mi chodzi, gdyż przez myśl mi nie przeszło, że analogiczna sytuacja mogłaby się zdarzyć w Polsce, niemniej pamiętam jego treść.

Zdarzyło się to w Portugalii (lub Hiszpanii), policjanci zrobili wobec młodego człowieka prowokację, podając się za chętnych do kupienia narkotyków. Młody człowiek im te narkotyki dostarczył i został aresztowany jako diler. Skazany przez sądy swojego państwa, odwołał się do Strasburga, i tam uznano nieprawidłowość postępowania policji. Otóż w wyroku stwierdzono, że nie było przesłanek dla policji do uznania, że młody człowiek handluje narkotykami, innymi słowy, policja najpierw sama wywołała przestępstwo, po czym je wykryła. Wyraźnie stwierdzono, że ów młody człowiek mógłby nigdy nie pomyśleć o postaraniu się o narkotyki, gdyby do tego nie został zachęcony przez władzę!

Jest więc na tle tego wyroku niezmiernie istotne, jak wyglądała sprawa prowokacji posłanki Sawickiej. Aby uznać prawidłowość działań CBA, ta służba powinna wykazać, że wiedziała o przestępczych działaniach posłanki i prowokacja została podjęta w celu uzyskania dowodów.

Ten sam agent Tomek zorganizował również dwie inne prowokacje, wprawdzie mające na celu co innego, ale polegające na zachęceniu do popełnienia przestępstwa podatkowego. W jednym wypadku były to działania w stosunku do Weroniki Marczuk, która została uwolniona od podejrzenia przestępstwa, w drugim do przedsiębiorcy, właściciela domu w Kazimierzu.

Ta druga sprawa z opisu w mediach wygląda następująco: CBA umyśliło sobie, że z tej racji, iż przedsiębiorca jest zaprzyjaźniony z Jolantą i Aleksandrem Kwaśniewskimi, to zapewne dom, który kupił w Kazimierzu, jest faktycznie własnością państwa Kwaśniewskich. No, i powstał niezwykły pomysł na udowodnienie tej fantazji. Agent Tomek zaprzyjaźnił się, wzbudzając zaufanie, z ludźmi doglądającymi na co dzień tego domu. Zapewniał ich, że dom mu się strasznie podoba i koniecznie chce go kupić. Tak długo ich przekonywał, aż ci zachęcili właściciela domu do sprzedaży. Pomysł był taki, że połowa kwoty zostanie zapłacona oficjalnie i od niej zostanie doprowadzony należny podatek, połowa zaś zostanie przekazana nieoficjalnie. Innymi słowy, agent Tomek użył swojego wdzięku i daru przekonywania do skłonienia owego przedsiębiorcy do przestępstwa podatkowego, o którym ten by nigdy nie pomyślał. Ba, gdyby nie agent Tomek to przecież by nie doszło do żadnej sprzedaży domu. Połowa kwoty została przekazana w restauracji przez agenta Tomka przedsiębiorcy w specjalnej teczce, może z GPS, może z jeszcze jakimś innym urządzeniem. Liczono, że przedsiębiorca pojedzie z tymi pieniędzmi do państwa Kwaśniewskich, co będzie dowodem, że dom faktycznie był ich. Przedsiębiorca nie chciał jednak przyjąć teczki, przepakował pieniądze do swojego bagażu.

Głupota CBA tu była totalna, gdyż nawet gdyby przedsiębiorca zawiózł te pieniądze do państwa Kwaśniewskich, to można by znaleźć dobre kilkanaście powodów, niezwiązanych z tym, że dom był ich, jak choćby najprostszy, czyli chęć przechowania u nich pieniędzy wobec zaufania do ich sejfu. Nie widziałam ostatnio informacji, jak dalej sprawa się toczy, CBA stwierdziła tylko, że przedsiębiorca dał się namówić do przestępstwa podatkowego i tu również nie wróżę powodzenia przed sądem, gdyż przedsiębiorca udowodni, że nigdy by nie powziął zamiaru oszukania fiskusa, a nawet sprzedaży swojego domu, gdyby nie został do tego nakłoniony przez władze państwa.

Opisałam tu problem prawny, znam przynajmniej ten jeden wyrok w Strasburgu, gdy uznano za niedopuszczalne testowanie przez służby państwa skłonności obywateli do zejścia na złą drogę, stwarzania im pokus.

Istnieje jednak moralny aspekt tej kwestii. Nie ma się co łudzić, mało kto z ludzi jest świętym, niepodlegającym żadnym pokusom. Wiedząc o tym, człowiek, który jest w gruncie rzeczy uczciwy, unika środowisk i sytuacji, które wystawiają go na pokusy, i jest prawdopodobne, że nigdy nie wejdzie na ścieżkę przestępstwa.

Tymczasem wbrew woli i postępowaniu takiego człowieka pojawiły się metody IV RP testowania ludzkiej podatności na pokusy. Kiedyś w baśniach takie działania przypisywano diabłom, tu, w IV RP, w majestacie prawa takie metody zastosowały służby państwa.
Na moim blogu na Onecie (maria-dora.blog.onet.pl) są recenzje książek o wampirach emocjonalnych, o trudnych osobowościach czy wręcz psychopatach, pisałam też trochę o taktykach NLP, demagogii, socjotechnice. Przecież zwykły człowiek, uczciwy, ale grzeszny, nie jest w stanie wygrać z diabelskimi sztuczkami. Ze wspomnianych książek można się przekonać, jak zwykli ludzie podejmują niekorzystne dla siebie działania pod wpływem hipnotyzowania przez wampira emocjonalnego.

Szczególnie drastyczny przypadek podał w książce "Psychopaci są wśród nas" Robert D. Hare, kanadyjski psychiatra, który opracował metodę diagnozowania psychopatów. Otóż zdarzyło się, że pani psycholog, której powierzono opiekę nad psychopatą, oczarowana przez niego, uciekła z nim, wkrótce pozbawiona pieniędzy została porzucona, a jej życie osobiste i zawodowe legło w gruzach. To pokazuje, że nawet osoba kompetentna, która powinna dostrzec manipulację, staje się bezradna wobec odpowiednich metod. Co więc ma powiedzieć przeciętny człowiek?

Co mnie w tym wszystkim niepokoi: brak rzetelnych informacji, jak miała się sprawa prowokacji agenta Tomka wobec posłanki Sawickiej i jego innych prowokacji. Martwi mnie, że rząd PO kompletnie lekceważy te sprawę, martwi mnie, że obecnie niezależny prokurator generalny Andrzej Seremet nie pochylił się nad praktykami IV RP.

Mamy przecież prawo wiedzieć, czy polskie państwo stosowało wobec obywateli metody z piekła rodem, znane ze starych baśni i z horrorów. Oczywiście metody we współczesnej szacie, ale co istoty takie same. To jest przecież kwestia nie tylko praworządności, ale i podstaw moralnych naszego państwa i wymiaru sprawiedliwości.

21 komentarzy:

  1. Mario - metody działania CBA nie służyły wykrywaniu przestępstw. To holistyczne podejście, zupełnie nowatorskie. Prowokacje miały na celu uświadomienie ogółowi społeczeństwa, jak bardzo ludzkie morale jest słabe, jak bardzo podatna na zło jest nasza psychika, prowokacje te były raczej rodzajem duszpasterstwa, a nie elementem funkcjonowania organów ścigania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj dr Brunet, no, tak, można by to uznać w ten sposób, i to jest bardzo ciekawe spostrzeżenie. Ale wtedy trzeba by dalej uznać, że państwo najpierw wzięło na siebie rolę diabła jak z baśni braci Grimm, a potem wzięło na siebie rolę wychowawcy społeczeństwa, wielkiego brata dla społeczeństwa.

      Rzecz w tym, że żeby to wykazać, nie trzeba robić nieetycznych eksperymentów na żywych ludziach, bo psychologowie społeczni już takie eksperymenty robili. Wystarczy też elementarna znajomość statystyki, że większość zjawisk, w tym cech ludzkich można ująć rozkładem normalnym.

      Być może rzeczywiście rząd PiS, rzucając na edukację Giertycha, niekoniecznie z priorytetami edukacyjnymi szczególnie w zakresie nauk ścisłych (sam się chwalił, że miał ledwie tróję z matematyki), uznał, że trzeba tę edukację zorganizować w inny sposób poprzez empirię wykonywana przez CBA.

      Usuń
  2. A ja z kolei jestem przerażony faktem iż dosłownie wszyscy rzucają pojęciem "sprawiedliwośc" jak pies flakiem.Dla większości komentatorów "oficjalnych" wszystko stalo się względne.A od kiedy to korupcja dzieli się na naszych i waszych?Jakoś nie słyszałem by pies z kulawą nogą użalił się nad Rywinem czy innymi skazanymi z SLD.Ich opinia społeczna jakoś nie kierowała do Strasburga,mimo iż akurat Rywin nie ukradł w sensie stricte nawet czerwonej 100 złotówki.Za to nad super złodziejami użala się nawet kanclerz Niemiec + reszta "wybrańców demokracji.
    Ciekawe czy nasz rząd pozwoli na utworzenie "korytarza" w kierunku Ukrainy by czołgi NATO uwolniły piękną b.premier z koloni karnej.Może też skorzystać z okazji by tymi samymi czołgami wprowadzić demokrację na Białorusi.Bo te dranie nawet styropianu od nas nie chcą.Wracając do meritum,bez względu jak bardzo użalasz się nad skazaną, łapówka pozostaje łapówką.I nie ma znaczenia czy była wzięta lewą ręką czy prawą.Zaś fakt iż miały tam miejsce wydarzenia doustne czy dowcipne jako "super premium", wydaje się tylko małym dodatkiem podnoszącym nakład Super Expresu.Chociaż niezbyt lubisz KK,to jednak w jego nauce,jest pewne uniwersalne stwierdzenie,a mianowicie: człowiek tym się różni od zwierzęcia, że ma własną wolę.Więc może się zdecydujecie czy chcecie tej sprawiedliwości czy nie.Gdyż nie można zjeśc ciastko i mieć ciastko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Tonette, co do podziału na swoich i obcych i zależnie od tego ocenie mediów to masz rację. Media nie są obiektywne. Wydaje mi się, że my obywatele powinniśmy jednak zachowywać morale, przyzwoitość i starać się oceniać jednakowo jednakowe sytuacje.
      Potępiałam prowokacje wobec Rywina, choć oczywiście nie mogłam o tym pisać, bo nie miałam wtedy w domu sieci. Niemniej pewne odniesienia są do tego na moim blogu onetowym.

      Nigdy nie byłam zwolennikiem Samoobrony czy PO, ale potępiam prowokacje wobec Leppera czy Sawickiej. Mało tego dokładnie tak samo potępię, gdyby coś takiego przydarzyło się politykowi PiS czy jakiejkolwiek innej partii, której wyjątkowo nie lubię.

      Ale dalej już się nie zgadzamy. Bo ja uważam, że państwo nie może działać jak diabeł z baśni braci Grimm i kusić ludzi do złego. Ja chyba jeszcze napiszę na ten temat jeden tekst, bo przecież sąd, skazując posłankę, również być może wpisał się w działania diabelskie.

      Państwo jest od wykrywania przestępstw, które zaistniały, a nie od wykrywania przestępstw, do których same podstępnie kogoś skłoniły. Taki był wyrok strasburski, który wspominam. Dobrze to skomentował któryś z polityków, że nie jest celem strażaka wywołanie pożaru, żeby go potem ugasić.

      Tak więc w tej kwestii się różnimy.

      Usuń
  3. Nie bardzo znam się na prawie ale wydaje mi się, że tzw "podżeganie" do przestępstwa jest samo w sobie przestępstwem lub co najmniej wykroczeniem...Prowokacje nie mieszczą się w tym pojęciu?
    Jeśli nawet nie, to w istocie racja, że najważniejszy jest powód zastosowania takiej prowokacji.Zobaczymy jak dalej potoczą się losy tej sprawy. O ile zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Bet, cóż, funkcjonariusz państwowy nie działał w celu dokonania przestępstwa, a więc nie wiem, czy można to zakwalifikować jako podżeganie. Jeśli jednak bez przesłanek, że posłanka jest przestępczynią, podjęto prowokację w celu nakłonienia jej do popełnienia przestępstwa, to moim zdaniem sąd ją powinien uniewinnić. Tak jak to było w Strasburgu w przypadku nakłonienia młodego człowieka do sprzedaży narkotyków.

      Usuń
  4. Kto jest winien ulegnięcia pokusie: kusiciel czy kuszony? Moim zdaniem wina rozkłada się po równo, jeśli mieliśmy to czynienia tylko z kuszeniem - a nie z manipulacjami, z męczeniem, usilnym nakłanianiem, etc. A tak chyba właśnie było w przypadku tej szui - agenta z bożej łaski Tomcia Kaczmarka. Już o nim pisałam ("Wszystkie twarze agenta Tomka") i coś mi się zdaje, że nieprędko się moich (i nie tylko) oczach zrehabilituje. :)

    Co nie oznacza, że jeśli ktoś niemal od razu, chętnie, bez specjalnych namów przystał na wzięcie łapówki, to jest czysty. To już inna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kiro, jeżeli rzecz jest nieustawiona, gdy zmawiają się co do korupcji (czy jakiegokolwiek przestępstwa) osoby prywatne, to rzeczywiście wina zazwyczaj rozkłada się po równo. Jeśli jednak następuje podżeganie ze strony funkcjonariusza państwowego, to zgodnie z moim przekonaniem po stronie nakłonionej do przestępstwa nie ma winy. Pewnych rzeczy państwo nie powinno robić.
      Miło,że tu zajrzałaś, na Onecie komentowanie to koszmar.

      Usuń
    2. Mario Doro, ale czy prowokacja prowokacji równa? Przecież to normalne, że jeśli policja ma sprawdzić, kto jest dilerem narkotyków, to powinna podstawić funkcjonariusza w cywilu. To tylko przykład na to, że "kuszenie do złego" może przybrać różny kształt. :)

      Usuń
    3. Witaj Kiro, owszem, to są sprawy delikatne. Policja może przeniknąć do grupy przestępczej, ale nie przecież chodzić po ulicy czy kursach lub przyjęciach i testować, kto da się namówić do przestępstwa.

      Usuń
    4. No tak, ale co innego "testować" kogoś, kto nie ma jeszcze niczego na sumieniu, a co innego szukać kogoś, kto zajmuje się przestępczą działalnością od lat.

      Usuń
    5. Witaj Kiro, o tym właśnie piszę w swoim tekście. Jak więc widzę, zgadzasz się ze mną.

      Usuń
  5. Witaj Mario,
    Póki co zajrzałam tylko, żeby Ci serdecznie podziękować za wsparcie i linki, które mi podałaś.
    Zebrałam już tego troszkę i zamierzam się poważniej zająć tematem.
    Dzięki gotowym przepisom jednak oczywiście będzie mi łatwiej.
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Chwilowo bardzo zajęta nie tylko remontem, ale i pisaniem pozwu i odpowiadaniem na zażalenia urzędu iw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Iw, to zrozumiałe, że w tej sytuacji masz mało czasu. Dobrze jednak byłoby poradzić się prawnika, żeby do istniejącej dokumentacji zastosował odpowiedni paragraf.
      Życzę powodzenia.

      Usuń
  6. smoothoperator21 maja 2012 13:11

    Witam w krainie google, Mario. Parę razy komentowałem Twoje posty na onecie ostatnio i wszystko szło na Berdyczów. Na blogspocie zwykle mniej tłoczno, lecz można się przyzwyczaić.
    Oczywiście prowokacje budzą wstręt, zwłaszcza te wynikające z pobudek politycznych, lecz z drugiej strony, uwierz, mnóstwo dzisiaj szumowin wszelkiego rodzaju z lepkimi rękoma, w dodatku układy, które jedynie prowokacja może rozbić. Niestety coś za coś...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Smoothoperator, niemniej prowokację można robić wtedy, gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że ktoś jest przestępcą, a nie w celu testowania uczciwości. To jest posunięcie diabłów z baśni znanych mi z dzieciństwa.

      Usuń
  7. Odpowiadałem na podstawowym blogu.
    Jeśli chodzi o edycję na blogspocie -- klikam na projekt, tam już powinno być dostępne menu po lewej stronie. Następnie 'posty' i powinna pokazać się lista, a przy każdym na liście: edycja i usuń.
    Ale może doszłaś już do tego sama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Pak, odpowiedziałam ci na Onecie, ale nie miałam możliwości sprawdzić, czy wszedł komentarz. Onet ciągle wariuje.
      Każda pomoc jest dla mnie cenna, bo strasznie jeszcze czuje się zagubiona na blogspocie.

      Usuń
  8. Ważne są moim zdaniem intencje prowokatora. Jeśli prowokator WIE z innych źródeł, że dana osoba jest łapówkarzem i chodzi mu jedynie o zdobycie dowodu dla sądu, to trudno to potępiać. Prowokacja policyjna to skuteczne narządzie i głupotą byłoby z niego rezygnować. Ale jeśli prowokator po prostu próbuje zniszczyć niewinną osobę, nakłaniając ją do popełnienia przestępstwa, to wina w 100% lezy po jego stronie. Zwłaszcza, jeśli wykorzysta bardzo silne emocje. Wiadomo, że zakochana osoba jest zdolna do znacznego poświęcenia dla tego/tej jedynego/ej, nawet do złamania prawa, co w innym wypadku w ogóle nie przyszloby mu/jej do głowy. Człowiek z miłości po prostu głupieje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, Nitagerze. :)

      Usuń
    2. Witaj Nitager, bardzo trafnie to oceniłeś. Tak właśnie piszę w swoim tekście.
      A następny tekst, w którym przytaczam wyroki strasburskie, wprost to pokazuje.
      Oczywiście masz racje, że kwestie uczuć są bardzo delikatne. Rzecz w tym, że zdaniem ETPCz w żadnym wypadku nie jest dopuszczalne nakłanianie przez służby niewinnego człowieka do przestępstwa, jest to naruszenie odpowiedniego art. konwencji.

      Usuń