czwartek, 17 maja 2012

PO dokonuje też podziałów w społeczeństwie, ale subtelniej

Na PiS spadają, i słusznie, gromy za wywoływanie podziałów w społeczeństwie, za sianie nienawiści. Warto jednak zauważyć, że niemal to samo, to przekonanie o swoich i obcych, czasem może niechcący wymknie się PO, co pokazuje, że robiłaby dokładnie to samo, gdyby nastała sprzyjająca sytuacja.

Oczy przecierałam ze zdumienia w sobotę po burzliwym piątku sejmowym, gdy prominentna europosłanka PO - Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein w programie Fakty po faktach w TVN24 drwiąco wypowiadała się o Solidarności, która godzi się, że popiera ją były członek Biura Politycznego PZPR.

Miała oczywiście na myśli Leszka Millera, który w kwestii emerytur stanął po stronie pracowników, a więc i związków zawodowych, zarówno OPZZ, jak i Solidarność.

Najwyraźniej zdaniem Gräfin von Thun und Hohenstein skupianie się nawet dawnych przeciwników na tym, co po tych przeszło 20 latach łączy, a nie dzieli, jest czymś dziwacznym, niedopuszczalnym.

A żeby było śmieszniej właśnie w ową sobotę odbywała się parada Schumana, ojca Unii Europejskiej, do której przecież wprowadził Polskę rząd pod kierunkiem tego byłego członka Biura Politycznego PZPR, czyli premiera Leszka Millera. I przecież nie był to tylko czysty gest, ale ten rząd musiał dokonać wielu skomplikowanych, żmudnych zmian w naszym prawie, aby je dostosować do dorobku prawa europejskiego, jak również przeprowadzić referendum, tak zachęcając wyborców, aby przede wszystkim była odpowiednia frekwencja,ale też aby nasza akcesja uzyskała akceptację.

Jak wiadomo Gräfin von Thun und Hohenstein jest wielką orędowniczką Unii Europejskiej, pełniła naczelne funkcje w Fundacji im. Roberta Schumana i organizowała w jej ramach różne inicjatywy, m.in. właśnie Paradę Schumana.

Mogłoby to być śmieszne, że pomysłodawczyni Parady Schumana wypomina premierowi rządu, którego partia uzyskała mandat w demokratycznych wyborach i który dokonał wiele pracy, aby wprowadzić Polskę do UE, że był kiedyś członkiem Biura Politycznego PZPR.

Jak dla mnie jednak wcale śmieszne nie jest, gdyż pokazuje  faktyczne podejście polityków PO do demokracji, a także to, że oni podobnie jak PiS uznają podziały. PiS uznał podział postkomunistyczny za już wypalony i niedający szans na sukces, więc najpierw wykreował podział na Polskę liberalną i solidarną, a ostatnio na patriotów i zdrajców czy ludzi myślących i lemingów. Natomiast PO, jak widać, ciągle tkwi jeszcze mentalnie w podziale postkomunistycznym.

Taki niby drobiazg jak ten program w TVN24 i kilka zdań wypowiedzianych przez europosłankę PO, ale powinien to być dzwonek alarmowy dla Aleksandra Kwaśniewskiego i wszystkich polityków SLD, którzy mają nadzieję, że staną się pełnoprawnymi politykami. Mogą nie wiadomo ile razy wygrywać demokratyczne wybory, gorliwie popierać polityków PO, a także podlizywać się redaktorom GW, a i tak zawsze usłyszą, że ich mandat jest gorszy, że im mniej wolno.

5 komentarzy:

  1. Mario, ja myślę, że głębokie podziały wykopane przez wszystkich polityków tak utrwaliły się w naszej świadomości, że teraz już wszyscy po równo w tym uczestniczą. Taki sobie wypracowali/-śmy?/ styl i inaczej nie będzie. Wydaje się także, że społeczeństwo ten styl przyjęło i nikomu nawet nie śni się, że może być inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Bet, pewnie masz rację, ale to mnie martwi. Przecież mnie ciekawią ludzie, którzy maja inne poglądy niż ja, dlaczego takie, jakie mają argumenty. A z niektórymi się nie da. Widzi się autentyczna wrogość. I nawet mniej mnie ona dziwi ze strony zwolenników PiS, choć z niektórymi da się w miarę normalnie dyskutować, ale zatrważa mnie ten jad, który płynie ze strony zagorzałych zwolenników PO. bo przecież tam się spodziewamy ludzi bardziej światłych, spodziewamy się tej polityki miłości.

      Usuń
    2. No, jeszcze dodam, bo ja przecież jestem spoza tego PO-PiSowego podziału, patrzę na nich z zewnątrz, a tymczasem co i rusz jestem zapisywana do któregoś z tych obozów.

      Usuń
  2. Mario - zarówno PO i PiS są równo winne podziałowi społeczeństwa. Wpływają - obie w różny sposób, ale - z jednakowym nasileniem. Szczerze powiedziawszy - mam już dość tego kretyńskiego dualizmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj dr Brunet, ja też mam tego dość, ale on przecież jest dla nich funkcjonalny, bo pozwala zawłaszczyć całą scenę polityczną. W relacjach prywatnych to wampir emocjonalny stara się wytworzyć dwubiegunową, bezalternatywną sytuację. a tu mamy chyba do czynienia z wampiryzmem politycznym.

      Usuń